Kancelaria adwokacka
adwokat Piotr Bańczyk

ul. Dyrekcyjna 10/2
40-013 Katowice

KOM: 603-604-989
TEL.: (32) 209-09-71

TEL.: (32) 724-58-33
ADWOKAT@KANCELARIA-BANCZYK.COM.PL

Czy niewierna żona dostanie po rozwodzie mniej niż jej mąż?

|

„Patrzę, a moja żona siedzi na kolanach jakiegoś faceta”. Sąd uwzględni zdradę przy podziale majątku?

— Wstała i powiedziała tak po prostu: mam romans. A potem dodała: i chcę rozwodu. Tamten facet po prostu wstał i uciekł, nie zdążyłem go zatrzymać, zapytać o to, kim jest i dlaczego spotyka się z cudzą żoną. I z tego, co wiem, przez tydzień nie odbierał od Ewki telefonów. Ale to już jej problem, nie mój — opowiada Marek, zdradzony mąż, który w sądzie chce udowodnić, że jego żonie nie należy się nic z ich majątku.

  • Żona Marka zdradzała go przez ponad 10 miesięcy. Kiedy mąż przyłapał ją na zdradzie, do wszystkiego się przyznała
  • Małżonkowie się rozstali, a Marek złożył pozew o rozwód z orzekaniem o winie. Chce, by jego żona przy podziale majątku nie dostała nic, bo większość do wspólnego domowego gospodarstwa wniósł on
  • Sąd Najwyższy skierował ostatnio do ponownego rozpatrzenia sprawę rozwodu, w który mąż wykazał, że do rozpadu małżeństwa doszło z winy jego żony i że nie powinna ona dostać połowy majątku pary
  • Marek ma nadzieję, że w jego przypadku sprawa zakończy się podobnie

Marek ma 58 lat, własną firmę i małżeństwo, które właśnie się skończyło, choć nic tego nie zapowiadało. Bo przecież jeszcze trzy miesiące temu planował z żoną podróż do Ameryki Południowej z okazji 30. rocznicy ślubu. I mówili sobie, że wyremontują dom na działce, rozbudują go trochę i będą mieli świetne miejsce na odpoczynek na emeryturze. A jak pojawią się wnuki, to będą mogły przyjeżdżać do nich na wakacje. Ale nic z tego nie będzie.

„Otwieram, a ona siedzi na kolanach obcego faceta”

— Nie rozumiem, jak to się stało. Mamy trójkę dorosłych dzieci, dobrze się z żoną rozumieliśmy — opowiada Marek. — Wydawało mi się, że mamy dobry związek, że o wszystkim sobie mówimy. Jasne, że to nie było już takie spijanie sobie z dziubków, jak kiedyś. Ale ufałem Ewie, wierzyłem, że się razem zestarzejemy. W domu było spokojnie, nigdy się nie kłóciliśmy, te same rzeczy były dla nas ważne. To znaczy, tak myślałem wcześniej. Przez całe nasze wspólne życie.

Żona Marka jest kosmetologiem, a swoją nową miłość poznała w pracy. Bartosz był młodszy o dekadę, zadbany, uśmiechnięty. Na drugą wizytę przyniósł jej do gabinetu różę. A ona właśnie dzień wcześniej myślała sobie, że Marek już jej nawet kwiatów nie daje na Walentynki. Zupełnie tak, jakby nie musiał się o nią starać. Zakochała się po trzeciej wizycie, kiedy Bartosz niby przypadkiem musnął jej rękę i powiedział jej „świetnie wyglądasz”. Tydzień później poszli razem do łóżka, tuż po kolacji, na którą zaprosił ją do swojego mieszkania. To było równo rok temu.

Marek o romansie żony dowiedział się w najgorszy, możliwy sposób. Pewnego dnia postanowił sprawić jej niespodziankę, podjechał po nią do pracy. Była akurat sama z Bartoszem w swoim gabinecie.

— Otwieram drzwi, a Ewka siedzi na kolanach obcego faceta. Zgłupiałem — mówi Marek. — Nie rozumiałem, na co patrzę i co widzę. A ona wstała i mówi tak po prostu: mam romans. A potem dodała: i chcę rozwodu. Tamten facet po prostu wstał i uciekł, nie zdążyłem go zatrzymać, zapytać o to, kim jest i dlaczego spotyka się z cudzą żoną. I z tego, co wiem, przez tydzień nie odbierał od Ewki telefonów. Ale to już jej problem, nie mój. Tego samego wieczora moja żona spakowała się w dwie walizki i wyprowadziła się do przyjaciółki. Zostałem sam. Pozew napisałem następnego dnia.

Marek nie chce dać żonie drugiej szansy, chce rozwodu z orzekaniem o winie. I uważa, że Ewa za karę powinna dostać znaczniej mniej niż połowa ich wspólnego majątku. A najlepiej nic. Bo przecież jakaś kara za zdradę musi być.

— Nie umiałbym jej wybaczyć, nie umiałbym zapomnieć i zaufać, że to się więcej nie wydarzy — mówi Marek. — Dla mnie to małżeństwo jest skończone i zrobię wszystko, żeby moja żona nie dostała nic z naszego majątku. Będę walczył o ostatni grosz, zażądam rozwodu z orzekaniem o winie. Za niewierność nic się żonie nie należy.

„Dotychczas dzielono majątek po równo”

Ostatnio uwagę mediów przykuł wyrok Sądu Najwyższego w sprawie rozwodowej, gdzie po 10 latach doszło do rozpadu małżeństwa również z powodu niewierności kobiety. Problem pojawił się przy kwestii podziału majątku. Mąż wniósł do wspólności majątkowej gospodarstwo rolne i nie uznał wyrok sądu w Łęczycy, a następnie wyroku sądu w łódzkiego, który stwierdził, że wina o rozpadzie małżeństwa nie ma żadnego znaczenia przy jego podziale. Tymczasem Sąd Najwyższy przychylił się do opinii, że należy uwzględniać winę niewiernej żony przy podziale majątku. „Rzeczpospolita” opublikowała nawet artykuł o tej sprawie i zatytułowała go „Niewierna żona dostanie mniej”.

— Generalną zasadą wynikającą z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jest, że oboje małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym (art. 43§1 k.r.i.o.), jednak ten sam artykuł w kolejnym paragrafie wskazuje, że z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać, ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku — mówi radca prawny Alicja Praszkiewicz. — Dotychczasowe orzecznictwo sądowe więc dzieliło majątki według zasady „każdemu po równo”, chyba że któryś z małżonków złożył wniosek o nierówny podział, wykazując, że do powstania majątku przyczynił się w znacznie większym zakresie niż drugi małżonek.

— W sytuacji, którą rozpoznał Sąd Najwyższy, pan małżonek przed zawarciem małżeństwa w 2003 r. otrzymał w darowiźnie gospodarstwo rolne, zatem wchodziło ono do jego majątku osobistego — tłumaczy prawniczka. — Natomiast w roku 2012 rozszerzył wspólność majątkową małżeńską na „wszelki majątek nabyty przez każdego z nich w jakimkolwiek czasie, z jakiegokolwiek tytułu”. Tym samym do ich majątku wspólnego weszło opisane wyżej gospodarstwo rolne, którego wartość odpowiada około 95 proc. wartości całego majątku.

— Małżonkowie rozwiedli się w roku 2014 r. z wyłącznej winy żony, gdyż udowodniono w postępowaniu o rozwód, że małżonka zdradzała męża. Po rozwodzie skierowano wniosek o podział majątku wspólnego i sądy I i II instancji podzieliły majątek wg zasady „każdemu po równo”. Pan małżonek jednak uznał się pokrzywdzony tą sytuacją, ponieważ rozszerzył tę wspólność majątkową o nieruchomość tuż przed rozwodem.

„Będę walczył do końca”

— Sąd Najwyższy analizując stan faktyczny sprawy w oparciu o wykładnię przepisu art. art. 43§2 k.r.i.o., doszedł do przekonania, że w razie pominięcia w ocenie „ważnych powodów” czynnika winy rozkładu pożycia, w istocie dochodziłoby do tego, że małżonek niewinny, oprócz dolegliwych następstw osobistych i społecznych rozwodu, byłby także narażony na realne, dotkliwe konsekwencje podziału majątku zgodnie z zasadą równości udziałów, a to przeczyłoby potrzebie uwzględnienia etycznego wymiaru „ważnych powodów”, zobowiązującego do rozważenia, czy za odstąpieniem od tej zasady przemawiają także czynniki słusznościowe — podsumowuje Alicja Praszkiewicz. — Sąd Najwyższy w tym przypadku skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Marek jest przekonany, że i w jego sprawie sąd zadecyduje, że Ewa nie dostanie nic majątku, na który on pracował całymi latami.

— To byłoby niesprawiedliwe, gdyby mogła żyć z kochankiem za moje pieniądze — przekonuje mężczyzna. — Znaczna większość z tego, co mamy, należała pierwotnie do mnie lub do moich rodziców. Nie wyobrażam sobie, żebym musiał żonę spłacić w sytuacji, gdy mnie po prostu oszukała i zakończyła nasze małżeństwo. Będę walczył do końca.

8490

ilość spraw przeprowadzonych w sądach w Polsce

25

lata działalności Kancelarii

166

ilość sądów w Polsce,
w których były prowadzone postępowania przez Kancelarię